młody Olaf nie tylko pałaszuje kajzerki bez przekrawania,
czyli tę skomplikowaną konstrukcję piekarniczą po prostu obraca i smaruje jej
płaskie dno, Olaf się zakochał, zakochał miłością czystą, bezinteresowną,
romantyczną, otworzył wielu ludziom oczy na bułki z masłem, ale też serce na
wdzięki swojego obiektu obserwacji, Grażynie, kobiecie upadłej, zwanej tutaj
FDCDD, bez względu na to czy to zła kobieta była, to choć wcześniej powie do
słuchawki ‘słyszę twój oddech bydlaku’, to później zapłacze nie jeden raz nad
rozlanym mlekiem, od pory bułek nic już nie będzie takie samo, dojrzała kobieta
zrozumie jak wiele straciła, w tej rozszerzonej, kinowej wersji zakończenie
daje pewną nadzieję, jest otwarte, metaforyczne, na swój sposób ‘mleczne’, ale już
finał z ‘Dekalogu 6’ dobitnie puentuje miłosną sytuację i ma zdecydowanie wydźwięk
gorzki i pesymistyczny – ‘ja już pani nie podglądam’, można udawać, zakładać
ochronne pancerze, kreować się i krygować, jednak „dziewczyny udają, że są
swobodne, […], ale naprawdę to lubią delikatnych chłopców”, cudna para i
nieprawdopodobna chemia na ekranie, młody Lubacha niewinny, wrażliwy,
zapatrzony, totalnie zakochamy, piękna scena, kiedy jego bohater wyznaje Grażynie
miłość i mówi, że niczego od niej tak naprawdę nie chce, no i ten rozbrajający,
jeden z lepszych tekstów na podryw – ‘chciałbym panią zaprosić do kawiarni, na
lody’, Szapo zaś niedościgniona w swym chłodzie, powadze, wieloznaczności pokazała
wachlarz emocjonalnych możliwości – obrazę, odrazę, spryt, wredotę, miłość,
czułość, współczucie, romantyczne uniesienie, obydwoje wspaniali, a cała
historia buja wciąż jak cholera, fajnie płynie, wolno, ale rozsądnie, no i te
kajzerki…

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz