KRÓTKI FILM O MIŁOŚCI reż. Krzysztof Kieślowski / 1988

młody Olaf nie tylko pałaszuje kajzerki bez przekrawania, czyli tę skomplikowaną konstrukcję piekarniczą po prostu obraca i smaruje jej płaskie dno, Olaf się zakochał, zakochał miłością czystą, bezinteresowną, romantyczną, otworzył wielu ludziom oczy na bułki z masłem, ale też serce na wdzięki swojego obiektu obserwacji, Grażynie, kobiecie upadłej, zwanej tutaj FDCDD, bez względu na to czy to zła kobieta była, to choć wcześniej powie do słuchawki ‘słyszę twój oddech bydlaku’, to później zapłacze nie jeden raz nad rozlanym mlekiem, od pory bułek nic już nie będzie takie samo, dojrzała kobieta zrozumie jak wiele straciła, w tej rozszerzonej, kinowej wersji zakończenie daje pewną nadzieję, jest otwarte, metaforyczne, na swój sposób ‘mleczne’, ale już finał z ‘Dekalogu 6’ dobitnie puentuje miłosną sytuację i ma zdecydowanie wydźwięk gorzki i pesymistyczny – ‘ja już pani nie podglądam’, można udawać, zakładać ochronne pancerze, kreować się i krygować, jednak „dziewczyny udają, że są swobodne, […], ale naprawdę to lubią delikatnych chłopców”, cudna para i nieprawdopodobna chemia na ekranie, młody Lubacha niewinny, wrażliwy, zapatrzony, totalnie zakochamy, piękna scena, kiedy jego bohater wyznaje Grażynie miłość i mówi, że niczego od niej tak naprawdę nie chce, no i ten rozbrajający, jeden z lepszych tekstów na podryw – ‘chciałbym panią zaprosić do kawiarni, na lody’, Szapo zaś niedościgniona w swym chłodzie, powadze, wieloznaczności pokazała wachlarz emocjonalnych możliwości – obrazę, odrazę, spryt, wredotę, miłość, czułość, współczucie, romantyczne uniesienie, obydwoje wspaniali, a cała historia buja wciąż jak cholera, fajnie płynie, wolno, ale rozsądnie, no i te kajzerki…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz