witamy w psiarni, poharatane, wiecznie skacowane, czasem i
skurwione psiaki próbują ostatni raz żołądkową gorzką i jako ściągnięte z
emerytury modelowe wykurwieńcze psy mają do załatwienia ostatnią misję, to
zadanie Dodą się nazywa, bo w akcję wkracza blondwłosa wulgara będąca
najważniejszą postacią ostatniego odcinka, wciśnięta reżyserowi na siłę, bo tu
układy poza filmowe rządzą, lśni swoją gwiazdą remizowej dziumgdzi, żeby jakoś
ją ustawić i w miarę ‘filmowo’ pokazać, sceny i spora część scenariusza pisane były
ewidentnie pod nią, pod jej jarmarczny temperament, niby to powrót do starego
dobrego Pitbulla, ale ogólnie ma się wrażenie, że to nadal kino osnute vegańską,
czyt. wieśniacko-efekciarską aurą, niby jest struktura filmu należycie
ustawiona, przyczynowo-skutkowe sceny rozwijają się w kierunku odpowiednim, jak
tu u Pasika faceci to szlachetne skurwysyny, a kobitki to właściwie same kurwy,
czyli standard, ale czy to jest rasowe, nieprzewidywalne, rozsadzające od
napięcia, owiane mgiełką tajemnicy kino sensacyjne przez duże S?, pierwszy
Pitbull miał świetny, można powiedzieć trochę mroczny klimat, był ciężkim
filmem, ten zaś to takie trochę wesołe, rozrywkowe komediowanie, nadal
dostajemy sceny-skecze, często i gęsto pozbawione dynamiki, zaś sam wątek
dodowej atrakcji to odrębny cekinowy, celebrycki odpust, filmowe disco-polo, dziewczyna
nie gra, ona jest raczej sobą i niby to wystarcza, ale jej image jest tak
mocny, że nie da się oddzielić od filmu, nawet przez moment nie czuć, że mamy
do czynienia z filmową postacią, od początku do końca to nasza wiejska,
siermiężna, sztuczna Doda, mocno ambiwalentne odczucia, jest lepiej niż u Vegi
i jego ostatnich porno wyczynach, ale czy to jest dobre polskie kino sensacyjne
ja się pytam?, czy ten pies, ostatni pies, znów wściekle gryzie?, są kły, są
pazury, jest futro, ale to bardziej Filemon, ostatni kocur, jednak zamiast
ostro warknąć – pomiauczmy…

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz