DALEKO OD SIEBIE reż. Feliks Falk / 1996

Artur Żmijewski w ojcowskich uczuciach do krnąbrnego chłopca z Ukrainy, a zazdrosna o całe zajście Małgorzata Foremniak zalicza jedną ze swoich pierwszych rozbieranych scen, całe zajście jest kręcone przed serialowym monstrum pt.: „Na dobre i na złe”, w którym później powtórzą te swoje duo na telewizyjnym ekraniku, niemniej jednak historia jest kręcona wcześniej i przypomina trochę „Kolę” od naszych południowych sąsiadów, ukazuje rodzące się powoli i w bólach więzi między synem a ojcem, a przy okazji przedstawia problemy z jakimi muszą się zmagać ludzie na emigracji, czasy to początek lat 90-tych, więc ortalionowe dresy, przenośne magnetofony, Jackson na swym pierwszym występie w Warszawie, niby klimat tamtych lat jest, ale jakoś specjalnie nie ujmują losy skrzywdzonego chłopczyka, pewnie w założeniu miał to być dramat psychologiczny, a wyszedł naiwny schemat dla domowych kuchareczek, męczy zakończenie, aż nazbyt dramatyczne, jakby ucięte i żywcem wyjęte z brazylijskiej serenady, filmik z cyklu ciepłe, ludzkie kluchy, gdzie można się wzruszyć czy jakąś refleksją zarzucić, ale to takie wzruszenie raczej płyciutkie i melodramatyczną nutą zawoalowane 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz