Artur Żmijewski w ojcowskich uczuciach do krnąbrnego chłopca
z Ukrainy, a zazdrosna o całe zajście Małgorzata Foremniak zalicza jedną ze
swoich pierwszych rozbieranych scen, całe zajście jest kręcone przed serialowym
monstrum pt.: „Na dobre i na złe”, w którym później powtórzą te swoje duo na
telewizyjnym ekraniku, niemniej jednak historia jest kręcona wcześniej i
przypomina trochę „Kolę” od naszych południowych sąsiadów, ukazuje rodzące się
powoli i w bólach więzi między synem a ojcem, a przy okazji przedstawia
problemy z jakimi muszą się zmagać ludzie na emigracji, czasy to początek lat
90-tych, więc ortalionowe dresy, przenośne magnetofony, Jackson na swym
pierwszym występie w Warszawie, niby klimat tamtych lat jest, ale jakoś
specjalnie nie ujmują losy skrzywdzonego chłopczyka, pewnie w założeniu miał to
być dramat psychologiczny, a wyszedł naiwny schemat dla domowych kuchareczek, męczy
zakończenie, aż nazbyt dramatyczne, jakby ucięte i żywcem wyjęte z
brazylijskiej serenady, filmik z cyklu ciepłe, ludzkie kluchy, gdzie można się
wzruszyć czy jakąś refleksją zarzucić, ale to takie wzruszenie raczej płyciutkie
i melodramatyczną nutą zawoalowane


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz