SZANSA reż. Feliks Falk / 1979

nie ma co dywagować – bardzo dobre kino obyczajowe i sztandarowa pozycja z nurtu tzw. ‘kina moralnego niepokoju’, zakompleksiony, niezrealizowany zawodowo były sportowiec przychodzi do prowincjonalnej szkoły jako nowy nauczyciel WF-u i zakłada drużynę piłki ręcznej, zaczyna stosować brutalne metody wychowawcze, aby podporządkować sobie uczniów, kontrowersyjne podejście do przedmiotu powoduje antypatie, a to nigdy nie kończy się dobrze, Krzysztof Zaleski grający najczęściej ostatnich skurwieli, największe mendy wypadał w takich rolach rewelacyjnie, wystarczyło jego spojrzenie, wyraz oczu, właściwie sama twarz i od razu widz dostawał gnidę, chama, buraka, gnoja pierwszorzędnego, bez szarży, bez przeginki, tu ładnie stworzył portret człowieka dążącego do celu po trupach, najgorszymi metodami, człowieka prostego, bezrefleksyjnego, typowego ‘fizola’, łamiącego charaktery młodych, ufnych ludzi, podporządkował sobie uczniów i posuwając się nawet do szantażu, niszczył tych, którzy mu się sprzeciwili, w kontrapunkcie Jerzy Stuhr, równie często obślizgły, wyszczekany, kręcący, podejrzany moralnie, tu jednak tworzy bardzo fajny obrazek nauczyciela historii, typowego ciepłego, oddanego uczniom belfra, facecika w okularkach, trochę miękkiego, ale sprawiedliwego i uczciwego, oczywiście konflikt między panami nieunikniony, władczy i aspołeczny trener dążący do osiągnięcia sukcesu za wszelką cenę i skromny humanista promujący indywidualne myślenie, zwolennik metod demokratycznych i wolności słowa, obydwaj są w swoich rolach wyśmienici, w sprawę zostaje, rzecz jasna, ‘zaangażowana’ szkoła i dochodzi do tragedii, wszystko jak z dokumentu o tamtych smutnych, szarych czasach, będącego idealną metaforą Polski lat 70-tych, a jednak wciąż jakże aktualnego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz