dwanaście odcinków, dwanaście miesięcy, dwanaście ukazanych perypetii
pracowników praskiego spożywczaka pod wspólnym mianownikiem historii o sympatycznej
sprzedawczyni, świeżo rozwiedzionej pani po czterdziestce z dwójką dzieci, prototyp
kobiety pracującej zmagającej się z codziennym życiem w pracy i w domu, czechosłowacka
rzecz kultowa, lata propagandy sukcesu i wzorcowy sklep w centrum Pragi, Żena
za pultem Anna Holubova rządziła, a z nią Jirinka z warzywnego, Olina z
delikatesów, praktykantka Zuzanna z lepkimi rączkami, kierownik i jego
zastępca, Ladienka i Oscar, wszyscy dobrzy, ciepli, poczciwi, cały personel
tworzący jedną, zgraną, kochająca się rodzinkę, propaganda propagandą, komunizm
pełną gębą, ale oglądało się to cudnie, dochodziło jeszcze do tego obfite zaopatrzenie
sklepu, od którego można było dosłownie dostać oczopląsu albo nawet zawału,
półki uginały się od towaru, a frykasów, przeróżnych pyszności było multum,
sklep wyglądał jak Pewex, koniaki, kawy, cytrusy, bombonierki, ślinka ciekła po
gardle, zresztą jeździło się wtedy do Czech po studencką czekoladę,
orzeszki, rodzynki, piwko, oliwę, przeróżne sery, beztroska, sentymentalna podróż do
przeszłości, to se ne vrati…

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz