ekranizacja szpiegowskiej prozy Johna Le Carrego, thriller
cichy, spokojny, oszczędny, gdzie dominują obserwacje, przesłuchania, wyczekiwania,
gdzie jest chłodno, szaro, anemicznie i enigmatycznie, bez fajerwerków, bez
wybuchów i pościgów, a jednak wciągająco i z napięciem, może dawkowanym powoli,
ale z duszną atmosferą intrygi, swoista partia szachów, gdzie klimat ustawiany jest
zdecydowanie ponad akcję, to też ostatnia rola Philipa Seymoura Hoffmana –
styranego życiem agenta służb specjalnych walczących z terroryzmem, zmęczonego
żmudną, nie zawsze efektowną robotą, raczącego się co rusz alkoholem i szlugami,
ospały, powoli snujący się, człapiący przed kamerą Fil plus jego zmęczone i
zarazem przeszywające spojrzenie, podniszczony facet, który nikomu nie ufa, który
waży wszystkie za i przeciw, który analizuje, rozkminia, nie spieszy się, jest
cierpliwy niczym wędkarz na rybach, który jednak na końcu zostaje przechytrzony,
ostatnie sceny wpompowują trochę adrenaliny do krwi oraz wymowny, poruszający
ostatni kadr, dziś w pewnym sensie nawet symboliczny, jakby zmęczony i
zrezygnowany Fil żegnał się z ekranem

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz