KOLONIA KARNA reż. Martin Campbell / 1994

niedaleka przyszłość – rok 2022, lekko ‘madmaksowe’, postapokaliptyczne klimaty, odległa wyspa, a w niej dżungla będąca swoistym futurystycznym więzieniem do którego trafiają kryminaliści bardziej i mniej zdeprawowani, tam bez żadnej kontroli ze strony władz walczą ze sobą dwie bandy szmaciarzy, atmosferka filmów z lat 80-tych, takie lajcikowe kino akcji w kostiumie science fiction, zupełnie nie przeszkadza, że może być to trochę podróbka Mad Maxa połączona z „Wodnym światem”, ogląda się szybko i sprawnie i po tylu latach wciąż przyjemnie, na naiwne, naciągane sytuacje, pewne nielogiczności można opuścić zasłonkę milczącej wyrozumiałości, bo właściwie czy każda pozycja sf musi być przełomowa?, musi drążyć tematy typu istota człowieczeństwa czy spotkanie innych cywilizacji?, dobrze nakręcona rozrywka z niemęczącym przesłaniem, no i są Lance Henriksen oraz Ray Liotta w najlepszej swojej formie 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz