REWOLWER I MELONIK reż. Jeremiah S. Chechik / 1998

remake bardzo popularnego serialu angielskiego z lat 60., a więc sknoćmy coś co było fajne, może tandetne, ale bezpretensjonalne i z wdziękiem, pan reżyser Chechik już wcześniej dokonał podobnej wolty i ‘ulepszył’ doskonały francuski film „Widmo” prezentując kupę niezamierzonego śmiechu w postaci nowej wersji pt.: „Diabolique”, tu idzie za ciosem i nadal na modłę amerykańską niszczy europejskie pierwowzory, ta wersja „Melonika” w założeniu pewnie miała być bardziej pastiszem niż serio filmem akcji czy sensacji, zwłaszcza pastiszem na Wielką Brytanię i typowego Anglika, a niestety wyszło jedynie niespójne i infantylne dziwadło bez większego składu i ładu, z wadliwą konstrukcją i brakiem suspensu, do serialu ma się to jak pięść do nosa, najbardziej żal doskonałych aktorów, którzy dali się nabrać i skompromitowali się na całej linii, miał być pewnie ironiczny dystans do siebie, a wyszła smętna, nieobecna chałtura, ewidentnie znudzony na planie Ralph Finnes chował się pod melonikiem chyba ze wstydu, Uma Thurman w czerwonych rajtkach przywodzących wspomnienia wprost z przedszkola była zbyt ‘batmanowata’, Sean Connery z fatalną fryzurą i w stroju misia pluszowego jako czarny charakter gubi się i nie wie co grać i jak grać, same wielkie nazwiska nie wystarczą, atak mechanicznych os i wykąpanie się w nominacjach do Złotych Malin, bo film dostał ich aż dziewięć, wygrał jako najgorszy remake roku, kolorowy festiwal obciachu pozbawiony angielskiego humoru i stylu z jakim był kręcony serial – dla dzieci za trudne i niezrozumiałe, dla dorosłych zwyczajnie za głupie, niemiłosiernie filmowe ścierwo

1 komentarz: