myślałem, że po gibsonowskiej „Pasji” o zakrwawionym schabiku raczej już nie zdecyduję się na kolejną wersję „przygód” tego jedynego i jedynie słusznego boga, ale odtwórca roli Jezusa przyciągnął mnie zdecydowanie przed ekranik, tym bardziej, że tytuł sugeruje, że to film o jego matce, więc pomyślałem, że może być ciekawie, niestety, to historia Jezusa, a nie Maryji, mógłbaby zatem nosić tytuł „JEZUS, SYN MARYJI”, za to w roli syna tytułowej bohaterki prawdziwy Batman i psychol w jednej osobie Christian Bale, w jego interpretacji Jezus to facet tajemniczy, dziki o mrocznym, ostrym, przenikliwym spojrzeniu, zupełnie inny jakim go „wspominają” czy tam kreują, oczywiście ze względu na następne i mocno zapadające w pamięć role, miałem cały czas przed oczyma faceta, który mordował całe masy kobitek, elegancko się ubierał i gustował w dość osobliwych zabawach erotycznych, ale też jakoś brakowało mi tu czarnego, gumowego kostiumu ze stojącymi małymi, nietoperzowymi uszkami-różkami, ot taki Dżizas kuszący, szatański, przed którym można raczej struchleć ze strachu, niż w ciemno (nomen omen) podążać jego drogą, zresztą lepszy pewnie byłby w roli Judasza - takiego kombinatora, cwaniaczka, raczej nie widzę go w roli czystego, prawego i najświętszego, w roli dorosłej matki bardzo dobra Pernilla August, cierpiąca i nie do końca pogodzona z losem syna, a młoda Maryja to prawie toćka w toćkę Joanna Kołaczkowska, młoda aktorka z ładnie wymalowanymi oczyma i schludnie wyłuskanymi brwiami, totalnie przypominała mi tę odjechaną polską "kabaretową" aktorkę komediową i właściwie przez cały czas czekałem na jakiś śmieszny tekst lub odpowiednią minę, chyba w najbliższym czasie nie zabiorę się za kolejne dzieło religijne, choć chylę czoła, bo to rzeczywiście jak na produkcję telewizyjną film dobrze zrobiony, nie jest nachalny i nie ma tendencji do nawracania czy wskazywania mi jedynej i prawdziwej drogi do boga, do zbawienia, do najwyższych niebios, myślę, że jako totalnie stronniczy muszę chyba omijać łukiem szerokim tę tematykę

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz