VOLVER reż. Pedro Almodovar / 2006


po kabaretowej dla mnie „Skórze” taki volver-powrót do Pedra bardziej konwencjonalnego, ale jakże cudnie pachnącego kobietą i tajemnicą, to łyk orzeźwiający, to łyk oczyszczający i bardzo soczysty, opowieść o śmierci, życiu, duchach, szczęściu zupełnie pozbawiona mężczyzn oblana małomiasteczkowym klimatem hiszpańskiej prowincji, gdzie miłość matki do córki jest ukazana w sposób, który zwyczajnie rozpala serce, Penelopka ze zwykłej roli stworzyła małe arcydzieło, prostą, silną, zaradną kobitkę zagrała z ogromną charyzmą, to dziewczyna, która w życiu wiele przeszła i która nigdy się nie podda i stojąc do walki z losem, za wszelką cenę dąży do szczęścia, w takie kobiety wierzy Almodovar – zadziorne, walczące, odważne, piękne i po prostu kobiece, zresztą specjalnie do niej chudziutka Penelopa przytyła kilka kilogramów, by stać się ponętną, hiszpańską i bardziej krwistą bohaterką, ale Pedro wciąż nie był zadowolony , twierdził , że nadal biust jest za mały, a pupa niewystarczająco kształtna, chciał, żeby to była postać gorącej, emanującej szerokimi, ponętnymi biodrami i ogromnym cycem Hiszpanki, Włoszki – po prostu kobiety z południa, prototypem miały być Sophia Loren, Gina Lollobrigida czy Anna Magnani, nie udało się ją aż tak „utuczyć”, więc by piersi i pośladki nabrały odpowiednich i wymarzonych kształtów Penelopka nosiła specjalne wkładki do biustu i na tyłek, co zresztą spostrzegawczy widz momentami może zobaczyć, oczywiście wszystkie aktorki zagrały i wyglądały odpowiednio smakowicie, ale rola Cruz wyróżniała się na ich tle zdecydowanie,  stąd też nie dziwota, że za kulisami wręczania zbiorowej nagrody w Cannes dla całego zespołu aktorskiego, a nie dla pojedynczej roli, Penelopa była ostro nie w sosie, że musi się dzielić wyróżnieniem z innymi koleżankami, na osłodę posypały się też inne nagrody (pierwsza oscarowa nominacja) i na szczęście już zupełnie indywidualne, to zresztą pierwszy film, po którym Penelopa zaczęła być traktowana poważniej i telefon z propozycjami od poważniejszych reżyserów, w tym od Allena, który przymierzał się do „Vicky Cristiny Barcelony”, rozgrzał się odpowiednio wymownie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz