ten film to niestety spaprane wyjaśnienie z maszyną do pisania i kto jest oczywiście szantażystą, ale to przede wszystkim Gabriela Kownacka, paląca jak smok papierosa za papierosem ta dziewczyna roztaczała wokół siebie wręcz czarodziejską aurę, żywa, energiczna, kusząco śmiejąca się i niesamowicie przypominająca urodą i energią Marylin Monroe, miała w sobie coś z dziecka – trochę naiwności, ale też sporo dziecięcej złośliwości, z jednej strony ciepła, odważna, ale też kiedy trzeba ostra jak brzytwa, prawdziwa dama z klasą, a nie często się zdarza patrzeć na dziewczynę nie tylko piękną, ale również z charakterem, z talentem, z takim wigorem, w melodramacidle „Trędowata” gdzie Starostecka i Teleszyński grali swoje pierwsze skrzypce, to Kownacka w scenie z cylindrem zwyczajnie zakasowała pozostałych, myślę, że nie do końca wykorzystana aktorka i szkoda, że kojarzy się przeciętnemu widzowi przede wszystkim z serialem „Rodzina zastępcza”, cały czas mam w głowie jej jedną z ostatnich ról w „Pas de deux” – piękna i smutna…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz