NIESŁUSZNIE OSKARŻENI reż. Monte Hellman / 1965

Dodaj napis

trzech niewinnych kowboi, którzy znaleźli się w nieodpowiednim czasie i w nieodpowiednim miejscu, zostaje posądzonych o przestępstwo, panowie smętnie, monotonnie, drętwo uciekają i tyle, to pewnie miał być dramat psychologiczny, a wyszło nie wiadomo co, ni to pies, ni wydra, ni western, ni antywestern, nie ma napięcia, nie ma zwrotów akcji, czy goście uciekną czy też zostaną schwytani zupełnie jest to obojętne, młody wówczas Nicholson w potrójnej roli: aktora, współproducenta i scenarzysty, myślę, że Jack dobrze to sobie wymyślił, ale całość wyszła bardzo rozczarowująco, oryginalnie, bo to niewinni zostają bandytami, ściganymi przez stróżów prawa, nie dając im szansy na oczyszczenie, ale zupełnie nie wciągająco, surowe, trochę za surowe kino i choć krótkie, to dłużyło mi się w nieskończoność







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz