to nie jest landrynkowo-pudrowy film, to obraz naturalistycznie, momentami boleśnie ukazujący prawdę, czasem trudną do zniesienia, z ekranu aż biło strachem, nędzą, surowością, brudem, wszystko niewyraźne, nieostre, zadymione, przyciemnione, tę ciemność, paradoksalnie ratującą życie, czuło się zewsząd, ona przytłaczała, zgniatała, odciskała się niemal fizycznie, polaczek – cwaniaczek i upierdliwe żydki, takiego przedstawienia, takiego oczywistego kontrastu jeszcze nie było, oczywiście zachodzą wewnętrzne przemiany i okazuje się, że ponad nacją jest coś więcej, przejście to organiczne, ukazane naturalne, pozbawione patosu, ale tarmoszące umysł i serce, rzeczywiście „muwio na mieście”, że film nie dostał Oscara bo był za mało antypolski, że Holland się przeliczyła i za mało wszystko wykalkulowała, choć „Rozstanie” wygrało zasłużenie, dla mnie to rzecz wyjątkowa, wspaniałe kino, genialni Więckiewicz i Preis, ale największe brawa dla Jolanty Dylewskiej, autorki zdjęć, to prawdziwa mistrzyni świecenia, a w tym wypadku światełka w ciemnym tunelu, światełka nadziei, dzięki niej ta klaustrofobiczna atmosfera jest po prostu wręcz namacalna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz