ŚWIAT WEDŁUG BARNEYA reż. Richard J. Lewis / 2010


ale fajnie, ale przyjemnie się to oglądało, wzrusz się pojawił, oczka się zaszkliły, no filmowa pychotka, słodko-gorzka opowieść o wyluzowanym kolesiu, lekkomyślnym, z niewyparzonym językiem, który miłość swojego życia poznaje na własnym ślubie, dużo dystansu, mnóstwo humorku, taka historia o miłości, zdradzie i tzw. życiu, w roli tytułowej Paul Giamatti, który najczęściej grywa takie niepoukładane, życiowe, łajzowate niezdary i wychodzi mu to koncertowo, ale dla mnie olbrzymią zaskoczką jest Rosamund Pike, ta dziewczyna kojarzy mi się najczęściej z chłodnymi  blondynami, zimnymi sukami i choć urodę posiada nietuzinkową, eteryczną to z tą panią lepiej nie zaczynać, tu 180 stopni w stronę drugą, mamy ciepłą, kasztanową, bardzo oddaną rodzinie i mężowi kobietę, kochającą męża – niezgułę, babeczkę inteligentną, mądrą i wzruszającą, piękna, stonowana rola prowadzona ładnie, konsekwentnie, choć Minnie Driver ma tu rolę z założenia zupełnie inną, istną perełkę, taki „samograj” - rozdartego, tandetnego babsztyla, żonkę nr. 2, ale to raczej Rosamunda w roli pani nr.3 bardziej porywa, unosi i nie tylko Barneya, ale i oczywiście nas widzów, chcę więcej takich filmów!, no teraz to nie ma to czy tamto i zdecydowanie trzeba się wziąć za "Świat według Garpa"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz