My, dzieci z dworca Zoo (Christiane F. - Wir Kinder vom Bahnhof Zoo) – 1981 / RFN / Dramat obyczajowy / reż. Uli Edel



Chyba za dużo oglądam o ćpaniu, bo co kolejna pozycja to nudzę się jak mops. Oprócz scen, które same w sobie są mocne, jak np. wstrzykiwania sobie w żyłę, dogorywania osobników ze strzykawką w ręce w dworcowych toaletach czy załatwiania klientów w przeróżny sposób, to całość jest niemiłosiernie nudna. W tej historii czternastoletniej dziewczyny, która wchodzi w tak młodym wieku w prawdziwe piekło, właściwie nie ma nic ciekawego. Pozycja mocno się zestarzała i myślę, że zdecydowanie tylko masochistów może zainteresować. Naprawdę torturą było wytrzymanie do końca seansu. Nieprawdopodobne dłużyzny, muzyka kwadratowa jak wszystkie niemieckie dokonania, a wprowadzenie Davida Bowie w ten koszmarek to istna profanacja.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz