MILIONER reż. Sylwester Szyszko / 1977

 

polskie piekiełko, polska mentalność, polskie obyczaje, ‘polactwo’ w czystej postaci, jak się komuś noga podwinie w życiu to jest radocha, a jak ci się uda, jak się dorobisz, jak wygrasz nawet na loterii, a więc w jakikolwiek sposób los się do ciebie uśmiechnie to zostaniesz zeżarty przez sąsiadów, rodzinę, znajomych, wszelkie powodzenie kłuje w oczy, zazdrość i zawiść zaczynają rozkwitać, a sól niejednemu wypali patrzałki, nie możesz być lepszy, nie możesz odstawać, zaraz cię ściągniemy równiutko do odpowiedniego poziomu, nikt nie może się wychylać, tak więc jak ktoś ma, a ja nie, to ma mi dać, bo inaczej co z niego za sąsiad/krewniak, jak to kiedyś powiedział Józio P. – naród wspaniały, tylko ludzie kurwy, historia o chłoporobotniku, który wygrywa milion złotych w toto-lotka, wieść o jego niespodziewanej wygranej/fortunie rozchodzi się błyskawicznie po wsi, wiejska sensacja i wiejska drama się rozpoczyna, można by sparafrazować, że przyjaciół wcale nie poznaje się w biedzie, przyjaciół poznaje się po tym, jak znoszą twoje szczęście, nie trzeba zjeść beczki soli, by wiedzieć, że się ma przy boku przyjaciela, wystarczy jak on zareaguje na twoją beczkę miodu, polska konkurencja wewnątrzgatunkowa i międzygatunkowa się rozpoczyna, nieskrywana agresja, irracjonalne okrucieństwo, całkowita nietolerancja, a więc nasi kochani rodacy Polacy w akcji na czele z naszą polską dumą narodową – zawiścią, przypowieść o ludzkich przypadłościach zawsze aktualna, prawie ‘dokumentalna’, a sam film powinni dołączać na płycie przy odbieraniu pieniędzy w siedzibie Lotto, mistrzem zaś spektaklu jest kozacki Janusz Gajos, hojny, ale chciwy, wrażliwy, a jednocześnie brutalny i chamski, swój chłop, ale też wywyższający się, związany ze wsią, ale też jej nienawidzący, niejednoznaczne szaleństwo, rola misterium, prawdziwa kreacja, aktorski koncert nagrodzony główną nagrodą na festiwalu w Gdyni



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz