złudzenia podsycane przez rzeczywistość, ciągłe retrospekcje,
wspomnienia, słynne pranie skarpetek w łazience
i krzyczący Cybulski na Olbrychskiego – ‘życie to cholerna olimpiada!’, a
wszystko od tajemniczego spotkania Jowity -
zamaskowanej Barbary Kwiatkowskiej, studencka maskarada i atletyczny, młodziutki
Daniel dostaje na jej punkcie szajby, szuka dziewczyny przez wiele następnych
dni, tygodni, miesięcy , nie zdając sobie sprawy, że jego ukochana jest bliżej
niż myśli, pragnie kobiety idealnej, ale tak naprawdę sam nie wie czego szuka, luźna
wersja książki Dygata „Disneyland” i jacyż oni naturalni, czarowni, piękni –
wdzięk, wdzięk i jeszcze raz wdzięk, a nad nimi unosząca się mgiełka egzaltacji,
wydumanej elitarności, literackości, studenckiej emfazy lat 60-tych,
przestrzenie podczaszkowe parują, emocje się udzielają, klimat tamtego Krakowa,
tych lokali, barów, mieszkań niemalże namacalny, czas person dziwnych, tajemniczych,
niezrozumiałych oraz rozmów, przemyśleń, życiowych rozkminek, rozdzielania
włosa na czworo, ulotnych nastrojów, pocztówka z dawnych czasów, dzisiaj ze
świecą szukać takich kolorytów, Jowita…marzenie, którego być może nie było

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz