REZERWAT reż. Łukasz Palkowski / 2007

wreszcie coś nieromantycznego, pozbawionego folderowej sztuczności, bez plastikowego świata, czuła, ciut nostalgiczna, wielce sympatyczna opowieść, swoista ballada o polskiej rzeczywistości, taka słodko-gorzka nostalgia przemijania, młody fotograf z tzw. ‘warszawki’  wprowadza się do rozpadającej kamienicy na Pradze i tu następuje zderzenie z niezwykłym mikroklimatem Pragusów, z podwórkową żulernią, gdzie panuje powszechna bieda, gdzie słówka na ‘k’ i ‘ch’ słychać wszędzie, gdzie przemoc i patologia są na porządku dziennym, pozornie nieatrakcyjne sytuacje, a jednak okazuje się, że ‘praski folklor’, że prażanie są do bólu prawdziwi, nie udają, zestaw meneli, podwórkowych pijaczków jest honorowy, a honor na Pradze to rzecz święta, braterstwo, wspólnota ‘tubylców’, wszystko bez odrobiny fałszu, zakłamania, taka prawdziwa wizja Pragi wchłania, wciąga i naprawdę czaruje, swoisty rezerwat, obszar chroniony, a wszystko przedstawione ‘w tak pięknych okolicznościach przyrody’, oczywiście najważniejsze są postacie, bez napuszenia, bez nadęcia, honorowi żule z parku, plotkująca, wszystkowiedząca kioskarka, sąsiad tłuczący swoją kobitę, sprzedawczyni w sklepie, rudy łobuziak, piękna właścicielka zakładu fryzjerskiego (cudownie przaśna Sonia Bohosiewicz), to żywi, prawdziwi ludzie, postacie pełnokrwiste, żadne tam wycięte z kartonu, katalogu lale, każdy bawi i na swój sposób wzrusza, ma swoje zalety i przywary, a to sprawia, że ma się wrażenie, że chyba skądś ich znamy, są nam bliscy, a to największy atut całej opowieści, jak na polskie standardy ogląda się miło, można się przyczepić, że na końcu twórcy przedobrzyli z tym hollywoodzkim ‘happy-endowaniem’, ale ogólnie niepretensjonalny, ciepły, optymistyczny seans

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz