JERSEY BOYS reż. Clint Eastwood / 2014

oparta na przebojowym broadwayowskim musicalu historia The Four Seasons – muzycznej grupy czterech młodych chłopaków z lat 60., którzy przed trzydziestką sprzedali ponad 175 milionów płyt, za kamerą Eastwood i jak na razie jest to jego oficjalnie ostatnie reżyserskie dzieło, niestety widać, że Clint się starzeje i bierze go na sentymenty, na wspominki z jego młodości i gloryfikuje tamten czas jak oszalały, to sprawnie opowiedziany i zaśpiewany musical bez większych upiększeń i skrywania wstydliwych epizodów, ale jak na Clinta to tylko tyle, to za mało, wszystko to już w tym temacie było, miło popatrzeć na zdjęcia retro, posłuchać muzyczki z tamtych lat, ale to kolejny, zdecydowanie bardzo średni ostatnimi czasy film od Eastwooda, który za oceanem zebrał mocno przeciętne recenzje, forma zwracania się wprost do kamery poszczególnych członków zespołu i relacjonowanie co się dzieje na ekranie zwyczajnie irytuje, rozprasza, a połączenie poważnego tonu o młodocianych muzykach-kombinatorach próbujących wybić się w przestępczym półświatku z radosnym klimatem zaczerpniętym zapewne ze scenicznego musicalu rozłazi się, broni się ostatnia scena na napisach końcowych, energetyczna, z musicalowym pazurem, ale to za mało i już za późno 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz