NIE MA RÓŻY BEZ OGNIA reż. Stanisław Bareja / 1974


tekst na początku Gołasa: „A ma pan ptysia?” rozwala i ładnie wprowadza w firmowy humor Barei, biedny misiu Jasiu, proszę ciebie i Luśka z posagiem, jest jeszcze Wandeczka i sąsiad z dołu od „grupen seksu”, prostytutka „Proszę pana … chodź tu!”, zdecydowanie jeszcze „kontakty są, ale zamurowane, długo by pan szukał”, w pekaesie Łazuka: „Pani pozwoli, Francik jestem, nie lubię chamstwa, wie pani?”, Celińska w mini strzelająca po mordzie Tyma i strzał kolejny: „Sipińska śpiewała…”, a na koniec: „Słuchajcie, to jest pani Korbaczewska…”, Fedorek jako spokojny inteligent, gdzie go rzeczywistość przerasta i ta pomarańczówka, która zrobiła z chłopa kaskadera, wszyscy do zjedzenia, wszyscy wyśmienici, a Dobrowolskiemu do klaty nikt nie podskoczy, Jogibabu, brawo Jasiu!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz