kolejny film z tych, że z rodziną najlepiej tylko na zdjęciu, a w tym wydaniu matka i córka, czyli nieśmiertelny temat rzeka, dorosła córka zmienia wakacyjne plany, by zająć się naburmuszoną, niezadowoloną, lekko despotyczną rodzicielką, która złamała nogę i wymaga przez jakiś czas opieki, rzecz się dzieje upalnym latem na hiszpańskiej prowincji, kobiety pod jednym dachem spierają się o drobnostki, ale widać, jak na dłoni, że jest grubiej, głębiej, że matulka zawsze rządziła i ustawiała wszystko pod siebie, mimo przykucia do łóżka wciąż dyryguje, wie wszystko najlepiej, nie potrafi i nie chce przyznać się do błędu, historia kameralna, niespieszna, prosta w opowiadaniu, mająca leniwy, upalny, wolno płynący klimat, jest ciepło, duszno, wakacyjnie, ale aż tak beztrosko, płocho czy melancholijnie nie jest, między paniami wyczuwalne jest napięcie i ukazane zmagania z bezradnością, przede wszystkim postaci córki, której pewność siebie była zapewne latami, nawet jeżeli nieświadomie, niszczona przez matkę niepozwalającą przekroczyć córce progu dorosłości, film niesiony pięknymi zdjęciami, muzycznymi szlagierami kojarzonymi przede wszystkim z latem, słońcem i wakacjami i zagrany koncertowo przez Maríę Vázquez i Adrianę Ozores
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz