nie jest to thriller, nie jest to film erotyczny, raczej
studium trudnego związku, który pociąga za sobą krwawe ofiary, można rzec
ostrzej, że to film o wypaleniu związku opierającego się wyłącznie na seksie,
żenujące próby zabicia rutyny, która i tak w końcu zwycięża, zły smak w
najlepszym wydaniu, takie połączenie obrzydzenia, zniesmaczenia z zachwytem, trochę
kabaretu, gdzie nie wszystko gra idealnie, niektóre pomysły oklepane i żywcem
wyjęte rodem z tanich erotyków (scena z mlekiem przy śniadaniu), Seigner choć
piękna, rasowa kobieta, to przekomiczna w scenach tańca, zbyt nienaturalna,
ociężała, a nawet sprawiająca wrażenie nie potrafiącej tańczyć, kształty
smacznie obfite, ale trochę zabrakło zmysłowości, czuć, że Roman mocno promuje
i ustawia żonę - „patrzcie jak moja
połowica dobrze wygląda w lateksie”, tak samo z całym filmem, nie jest to
miażdżąca klęska, jak to widzieli po premierze krytycy przypisując łatkę
najsłabszego filmu Polańskiego, ale też brakuje mu bardzo dużo do świetności, o
której tak często wspominają widzowie, zmarnowany temat, gdzie można było
bardziej dokładniej ukazać studium rozpadu związku, a nie prezentować przede wszystkim
fantazje erotyczne Polańskiego, jego ekshibicjonistyczne zapędy, Roman zwyczajnie
przeszarżował i widać, że nastawiony był na wywołanie reakcji szokowej, to mu
się udało, ale też powstał film bezkształtny, niesmaczny i istotnie gorzki

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz