GORZKIE GODY reż. Roman Polański / 1992


nie jest to thriller, nie jest to film erotyczny, raczej studium trudnego związku, który pociąga za sobą krwawe ofiary, można rzec ostrzej, że to film o wypaleniu związku opierającego się wyłącznie na seksie, żenujące próby zabicia rutyny, która i tak w końcu zwycięża, zły smak w najlepszym wydaniu, takie połączenie obrzydzenia, zniesmaczenia z zachwytem, trochę kabaretu, gdzie nie wszystko gra idealnie, niektóre pomysły oklepane i żywcem wyjęte rodem z tanich erotyków (scena z mlekiem przy śniadaniu), Seigner choć piękna, rasowa kobieta, to przekomiczna w scenach tańca, zbyt nienaturalna, ociężała, a nawet sprawiająca wrażenie nie potrafiącej tańczyć, kształty smacznie obfite, ale trochę zabrakło zmysłowości, czuć, że Roman mocno promuje i ustawia żonę  - „patrzcie jak moja połowica dobrze wygląda w lateksie”, tak samo z całym filmem, nie jest to miażdżąca klęska, jak to widzieli po premierze krytycy przypisując łatkę najsłabszego filmu Polańskiego, ale też brakuje mu bardzo dużo do świetności, o której tak często wspominają widzowie, zmarnowany temat, gdzie można było bardziej dokładniej ukazać studium rozpadu związku, a nie prezentować przede wszystkim fantazje erotyczne Polańskiego, jego ekshibicjonistyczne zapędy, Roman zwyczajnie przeszarżował i widać, że nastawiony był na wywołanie reakcji szokowej, to mu się udało, ale też powstał film bezkształtny, niesmaczny i istotnie gorzki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz