A WIĘC WOJNA reż. McG / 2012


nie ma co się rozwodzić nad dylematem Zofii/Sowy: Chris Pine czy Tom Hardy, małe dłonie czy  brytyjski akcencik, nie będę wchodził w tę łamigłówkę, bo obydwaj ze swoimi cukierkowatymi mordami grają i wyglądają jak manekiny z wystawy, jeden to picu glancu, drugi czaruje gębą tonącą w makijażu, lepiej wybrać Emmanuello, kiedy jeszcze nie wiedział, że jest matką Esmeraldy, ta wiecznie roześmaina cizia Róża W. o którą chłopaki tak walczą jest jeszcze od nich gorsza, gra jak wyegzaltowana czternastolatka z serialiku klanowo podobnym, no istna amerykańska wersja Kasi Cichopek  z Mroczkami dla zasmarkanej nastoletniej elity amerykańskiej,  sztuczne uśmieszki, sztuczne dialogi, sztuczne postacie,  po prostu bzdetna, głupia historyjka klasy C – dla mnie plastikowe ścierwo








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz